Łatwo go rozpoznać wśród korporacyjnych wymiataczy. Często tytułuje się przeróżnymi skrótami typu: LSS Black Belt, Green Belt, Orange Belt, PMP®, PRINCE2®, MBA, ISTQB®, PhD, ACCA, CIMA. Nie ma roku, w którym nie dodałby do swojej kolekcji kolejnego certyfikatu czy też dyplomu. Wejdź na jego profil w LinkedIn i spójrz na miejsce po przecinku za nazwiskiem. Samo MBA? Słabo. MBA, PMP®? Lepiej. Ale MBA też jest już passe. Przydałoby się PhD…
Ania, lat 32, kierownik projektów w dużej korporacji z Fortune 500. Kilka lat temu zdecydowała się poszerzyć swoją wiedzę z zakresu zarządzania projektami, uczestnicząc w szkoleniach oraz certyfikacji PRINCE2®. Dumna posiadaczka certyfikatu od razu dodała go do listy swoich osiągnięć. Pewnego dnia podczas rozmowy z Kasią z działu zajmującego się projektami informatycznymi usłyszała o organizacji IPMA. Oni też zajmują się metodologią zarządzania projektami i nadają inne certyfikaty. Czemu nie? – pomyślała − zawsze może się przydać.
Po kilku miesiącach trafiła na seminarium lokalnego Chapteru PMI. Ich certyfikaty są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych na świecie. Ania, chociaż już lekko obciążona, zapisuje się na kolejne kursy i… kolejny tajemniczy skrót za nazwiskiem przybywa. Niestety presja rośnie, jej pracodawca wysyła ją na przymusowy kurs LSS (tego teraz wymaga rynek). Kolejna certyfikacja przed nią.
Faktem jest, że pozyskanie certyfikatu ułatwia w przyszłości znalezienie pracy (szczególnie w dużych korporacjach) oraz daje możliwość pozyskania wiedzy niedostępnej wcześniej na uczelni. Ujednolica też stosowaną terminologię w codziennej pracy, a więc usprawnia komunikację. Dla pracodawców zaś oznacza dostęp do szerszych rynków zbytu.
Pozyskanie certyfikatu ułatwia w przyszłości znalezienie pracy
Ciągły rozwój. Modna ostatnio sprawa i oczywiście jak najbardziej wskazana, jak każde poszerzanie horyzontów. W Polsce jednak mamy tendencję do przesadzania i tak – z jednej strony mamy grupę tych, co już wszystko wiedzą i szkolić się nie mają zamiaru, z drugiej zaś − uzależnionych od dodawania do swojego CV kolejnych pozycji w kategorii certyfikaty i wykształcenie.
A więc kształćmy się dla wiedzy, a nie tylko skrótów i przysłowiowego szpanowania nimi na LinkedIn – niezależnie od tego jak bardzo byśmy tego chcieli, praca nie wykona się sama, nawet z czarnym pasem.