Już Heraklit z Efezu nauczał, że wszystko co pewne, to zmiany. Możemy w nich uczestniczyć bądź je ignorować. To nasze indywidualne prawo – w końcu, jak powiedział William Edwards Deming – Nie trzeba się zmieniać, przetrwanie nie jest obowiązkowe. A zatem, co wybierasz?
Na to pytanie będą musieli po raz kolejny odpowiedzieć w najbliższym czasie zarządzający i… marketerzy, ponieważ prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów przygotowała ambitny projekt zmian do tzw. ustawy antymonopolowej. W lipcu został przyjęty przez Radę Ministrów. Jeszcze tylko parlamentarna dogrywka i nastanie nowa normalność.
Nie można policzyć do trzech
Specjaliści od komunikacji zwykli doradzać, że uwagę czytelnika przyciągają teksty, w których autor w sposób prosty i przejrzysty punktuje swoje myśli zgodnie z zasadą: po pierwsze... po drugie... po trzecie...W obszarze zmian do ustawy antymonopolowej nie sposób tak zbudować wypowiedzi. Zmian będzie sporo i każdej można by poświęcić osobny wpis. Tutaj, na łamach HBRP, przyjrzymy się tym wybranym, które budzą największy niepokój przedsiębiorców.
Kary dla menedżerów za naruszenie prawa konkurencji
Osoby zarządzające przedsiębiorstwem, a także te zajmujące w nim funkcje kierownicze, będą ponosić odpowiedzialność w sytuacji stwierdzenia zawarcia przez przedsiębiorcę antykonkurencyjnego porozumienia, jeżeli w ramach sprawowania swojej funkcji, w czasie trwania stwierdzonego naruszenia, umyślnie do niego dopuściły przez swoje działanie lub zaniechanie. Na gruncie obecnej ustawy odpowiedzialność za naruszenie przepisów prawa konkurencji spoczywa co do zasady na przedsiębiorcy. Zmiana stanu prawnego nie jest więc bagatelna. Niebagatelny jest również projektowany poziom kary, która może sięgnąć nawet 2 milionów złotych.
Czytaj także: Czy ścisłe zasady to lepsze decyzje? >>
Mit o karach i skuteczności prawa
Kara, w zamyśle autorów projektowanych przepisów, ma odstraszać kierownictwo najwyższego szczebla w świecie biznesu od udziału w zakazanych porozumieniach. Chyba jednak nie tędy droga w wysiłkach zwiększenia skuteczności prawa antymonopolowego. Spójrzmy choćby na przykład Stanów Zjednoczonych, w których łamanie zasad prawa antytrustowego zagrożone jest nawet sankcją pozbawienia wolności i w których – paradoksalnie – mają miejsce najbardziej spektakularne procesy przeciwko prezesom i dyrektorom‑naruszycielom.
Etyki w biznesie nie wymuszą kary. Wykształcenie się jej jest długim procesem, w którym państwo może odegrać rolę pierwszoplanową, budując zaufanie obywatela do instytucji. Kreowanie nowego katalogu represji tej budowie z pewnością służyć nie będzie.
Co pozostaje nam – przedsiębiorcom, zarządzającym, ekspertom? Uważać. Ostrożność w momentach zmiany to jedna z najważniejszych cnót. Stawka jest wyższa niż może nam się wydawać. I pomimo entuzjastycznych haseł marketerów, rolą zarządzających jest w tym przypadku schłodzenie zbyt kreatywnych pomysłów… prawnym prysznicem.