Żyjesz, planujesz żyć, czy starasz się „odhaczyć” kolejne „taski”? Do której kategorii zaliczy cię twój partner, dziecko, szef czy pracownicy?
Człowiek w permanentnym biegu, chaosie i desperackiej walce o przetrwanie przestał być wiarygodnym partnerem, wzorem do naśladowania. Kółko będące wybiegiem dla chomika lub innego gryzonia w klatce przestało być symbolem współczesnego sukcesu, stając się wzorem mentalnego zniewolenia.
Życie to nie „sprawy do załatwienia”
Spędzamy większą część swojego życia, tworząc listy zadań, organizując czas sobie i innym, formułując postanowienia i planując, co chcielibyśmy zrobić lub czego spróbować. Zapominamy, że znacznie ważniejsze jest, jak żyjemy – tu i teraz – kim jesteśmy. Przecież dzisiejszy kapitał osobistej reputacji i wiarygodności powiązany jest z jakością zarządzania sobą i swoim życiem. My tymczasem daliśmy sobie wmówić, że życie to sprawy do załatwienia, .
Prawda jest taka, że nie jesteśmy robotami wieloczynnościowymi. Ani w roli pracowników, ani szefów, ani matek i ojców, ani dzieci naszych zabieganych rodziców. Jedyne co nas z nimi łączy, to ograniczona w czasie gwarancja funkcjonowania na najwyższych obrotach.
Chcemy żyć, pracować i robić interesy z „ogarniętymi”, świadomymi i zadowolonymi ludźmi, nie ze sklonowanymi modelami, cyborgami i robotami. Gdyby ktoś zapytał o zdanie naszych bliskich, bezzwłocznie powiedzieliby, że chcą nas widzieć radosnymi i szczęśliwymi, a nie skoncentrowanymi na planowaniu kolejnych zadań i wycieńczonymi podsumowywaniem tych właśnie ukończonych.
Dobrzy pracodawcy także odkrywają, że człowiek uważny i świadomy stanowi bardziej wartościowy kapitał innowacji, entuzjazmu, pasji i dobrej energii niż człowiek z zadyszką, gnający przez agendę pełną mniej lub bardziej strategicznych zadań. Do rozwoju i innowacji potrzebny jest „postój” i czas na refleksję.
Człowiek gnający przez świat z rozbieganym wzrokiem wbitym w kalendarz przestał być autorytetem dla innych. Nie jest ofertą wartości, których spragniony jest dzisiejszy, nazbyt rozpędzony świat. Osoba permanentnie skoncentrowana na zadaniach musi to czynić kosztem jakości relacji z ludźmi.
Chcemy, aby nasi liderzy, szefowie, bliscy stanowili wzór i gwarancję, że życie ma głębszy sens niż tylko gonitwa od zadania do zadania. Właśnie, gonitwa za czym?
Odpowiedz sobie od razu na pytania:
za czym gnam najczęściej?
co najczęściej podlega mojemu planowaniu – bo skoro ciągle planuję, to znaczy, że poświęcam temu znacznie więcej uwagi niż innym rzeczom, których nie planuję?
czego zatem nie planuję, więc może nie ma na to czasu w moim życiu?
W związku z powyższym, zapraszam do kolejnego ćwiczenia. Skoro silna marka osobista to efekt skutecznego zarządzania sobą, zrób sobie dziś bilans. Oszacuj, w jakim stopniu przebywasz w teraźniejszości, przeszłości i przyszłości – innymi słowy, ile czasu żyjesz prawdziwie, a jaki czas przeznaczasz na rozpamiętywanie, analizowanie lub planowanie.
Wybierz jeden z okresów rozliczeniowych: dzień, tydzień, miesiąc.
przeszłość | teraźniejszość | przyszłość |
patrzę do tyłu, analizuję | żyję | planuję żyć |
% czasu | % czasu | % czasu |
Dla jasności dodam, że jestem gorącym zwolennikiem uczenia się poprzez doświadczenie oraz posiadania przemyślanego planu działania. Wyzwanie stanowi właściwa proporcja.
Pracując z ludźmi, którym udało się zbudować silne marki osobiste lub marki liderów premium, widzę, że wszyscy oni, pomimo bardzo szybkiego tempa życia, doceniają je, celebrują, cieszą się nim, świętują życie, znajdując na to czas – niektórzy nawet planują czas na życie w swoich kalendarzach.
Owszem, wszyscy oni wyciągają wnioski z przeszłości, ale jej permanentnie nie analizują, nie rozpamiętują, nie dokonują nieustannych ocen i porównań. Ich planowanie też jest pod kontrolą, ponieważ wiele decyzji i zadań wynika z dobrze przemyślanej długoterminowej strategii, a to zdecydowanie ogranicza czas potrzebny na planowanie i podejmowanie kolejnych decyzji.
Human being vs human doing – wybór należy do ciebie
Zarządzanie przez „odhaczanie tasków”
Patrząc na innych ludzi i korporacje, z którymi pracuję, widzę wyraźną tendencję do zapominania, że życie dzieje się tu i teraz, gotowość do „zaśmiecania” życia beztrosko lub bez najmniejszego dlań szacunku. Biznes dzieje się tu, w relacjach z klientami i partnerami, a nie w kontakcie z panami Excelem czy Outlookiem.
Zachęcam, aby raz na jakiś czas zrobić przegląd jakości tego, czym wypełniamy nasze – tu i teraz. Zastanowić się, jaka jest jakość naszych licznych „tasków” i wypełniaczy przestrzeni między nimi. Co to są za ważne sprawy? Ile wśród nich jest rozpamiętywania porażek, umartwiania się, że nam się nie udało, porównywania się z innymi?
Nazwa „human beings” jest powiązana z jestestwem, byciem, współczuciem. „Bieg przez taski” bliższy jest raczej przetrwaniu czy biegowi do kresu, do mety. Oj tak, wiem, maratończyk też człowiek. Ale on nie biegnie maratonu przez całe życie – szczególnie sprintem. Pomiędzy maratonami celebruje zwycięstwo oraz pracuje na własny rozwój i lepszą kondycję.
Rekomenduję, aby zarządzanie przez „odhaczanie tasków” zastąpić zarządzaniem „przez uważność”. Taki styl daje o niebo lepszy zwrot z życiowej i biznesowej inwestycji . Wyróżnia silne marki osobiste i marki liderów z tłumu innych ludzi. Bliższy też jest istocie ludzkiej. „Human being” kontra „human doing” – wybór należy do ciebie.