Ten artykuł dostępny jest także w wersji audio. Zaloguj się lub zostań prenumeratorem i słuchaj bez ograniczeń!
Jak to możliwe, że w firmie RzeHot wszyscy wypełnili swoje obowiązki, a mimo to zadanie nie zostało wykonane? Tak dzieje się w organizacjach, w których odpowiedzialność za procesy leży tylko po stronie zarządu. Dla pracownika jest to sytuacja bezpieczna i komfortowa, dla zarządu w pewien sposób też – bo daje poczucie władzy i sprawczości. Takie podejście może być jednak bardzo kosztowne dla firmy.
Zjawisko przerzucania się odpowiedzialnością jest dobrze znane w branży energetycznej, gdzie dominują firmy z długą historią i hierarchicznymi strukturami. Liderzy tych organizacji wolą grać bezpiecznie, a zmiany lubią przeczekać. Niestety, w obecnej, dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości nie ma sensu walczyć z wiatrakami. Zamiast codziennie trząść się ze strachu, że nasz biznes nie będzie już taki sam, trzeba nauczyć się, jak wykorzystywać zmiany dla własnych korzyści.
Rozproszenie władzy to jedyny sposób na to, żeby realizować wiele projektów jednocześnie i nie wypaść z branży. W naszej firmie mocno angażujemy pracowników we wszystkie projekty, pytamy ich o zdanie, mogą proponować własne rozwiązania, np. na spotkaniach warsztatowych. Stawiamy na naturalnie wyłaniających się liderów, którzy zadbają o to, żeby dana inicjatywa doszła do skutku, nawet jeżeli nie znajduje się w zakresie ich obowiązków. Budujemy zaangażowanie. Dzięki temu pracownicy czują, że mają realny wpływ na to, co robią, a ich odpowiedzialność oraz efektywność wzrastają.