Pewni siebie, nastawieni na szybkie zaspokajanie potrzeb, o niskim poczuciu lojalności – millennialsi spędzają sen z oczu pracodawcom. Wychowali się w symbiozie z bitami, dlatego funkcjonują tak samo w świecie wirtualnym, jak i w realnym (a może dla nich jest już tylko jeden świat?). Czy są jednak przez to bardziej elastyczni? Niekoniecznie – bez wahania odejdą, jeśli czegoś im zabraknie lub poczują chęć zmiany. Brzmi znajomo, prawda?
Czy wiesz jednak, że ci narcystyczni dwudziestoparolatkowie – jak zwykli mówić o nich starsi koledzy – mają również wielkie serca? W Schneider Electric od 3 lat współpracujemy z Fundacją Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”. Cieszymy się, że nasi pracownicy mogą i chcą pomagać potrzebującym. Nie traktuj tego jako autopromocji, robimy to niezależnie od tego, czy ktoś o tym mówi, czy nie.
Na przestrzeni lat udało nam się nam zrealizować wiele ciekawych projektów, które były połączeniem pomocnej dłoni i uścisku ręki. Ostatnio zaangażowanie naszego zespołu w akcje społeczne dodatkowo wzrosło, a wręcz przerosło nasze oczekiwania. Dlaczego?
Koncert pokolenia Y
W Centrum Usług Wspólnych Schneider Electric (SSC) w Warszawie zatrudniamy głównie przedstawicieli generacji Y – tak, właśnie tych niezaangażowanych egoistów. Okazują się oni trzonem naszych akcji wolontariackich, nie oczekując jednocześnie dodatkowego wynagrodzenia czy splendoru. Przykład? Wspólnie ze wspomnianą fundacją i Liceum imienia Tadeusza Czackiego w Warszawie przystąpiliśmy do realizacji projektu charytatywnego Czacki Second Stage.
Głównym punktem był koncert zaplanowany na czerwiec. Jednak już w marcu ogłosiliśmy pracownikom SSC, że mogą zgłaszać własne pomysły, które wzbogacą całe przedsięwzięcie. Mieli dzięki temu szansę na ujawnienie swoich talentów pozazawodowych: muzycznych, organizacyjnych, komunikacyjnych etc.
Zorganizowaliśmy konkurs fotograficzny i plastyczny Zielona Bateria, koncert, zajęcia muzyczno‑recyklingowe, warsztaty edukacyjne na temat oszczędzania energii, powstały też integracyjna drużyna piłki nożnej i siatkówki, zespół zajmujący się PR wydarzenia i sztab organizacyjny. Wszystkie te projekty prowadzili samodzielnie nasi pracownicy z generacji Y, angażując w to mnóstwo pozytywnej energii, szukając rozwiązań dla pojawiających się wyzwań i motywując się nawzajem do działania.
W czerwcu przeprowadziliśmy wśród nich ankietę. Chcieliśmy dowiedzieć się, w czym tkwi fenomen akcji oraz co możemy zrobić, aby w przyszłości jeszcze lepiej działać. Na pytanie: Co cię motywowało do udziału w tym projekcie? najczęstszą odpowiedzią okazało się: To było ważne przedsięwzięcie charytatywne – jestem za pomaganiem dzieciom, zaś drugie z kolei: To był projekt integrujący nas między zespołami.
Czytaj także: Pokonuj ściany na rowerze: zyskaj czas i rozwiąż swoje problemy >>
Sposób na generację Y
Znasz millennialsów od tej strony? Jeśli nie, skorzystaj z kilku wskazówek, które pomogą Ci rozwiązać Twój pokoleniowy problem:
Wybierz cel, w który Twoi pracownicy wierzą.
Wykrzesaj iskrę, nakreśl cel i ramy, zadeklaruj wsparcie, dojście do celu zostaw pracownikom.
Zaangażuj zarządzających, którzy wesprą inicjatywę, znajdź sponsora projektu z poziomu o dużym autorytecie organizacyjnym, który będzie służył wsparciem i monitorował postępy.
Prowadź ideę społeczną jak projekt – bez biurokracji, ale z podziałem ról, kalendarzem, etapami, czynnikami sukcesu, zarządzaniem ryzykiem.
Zapewnij bardzo sprawną komunikację: wszelkimi kanałami, wykorzystując także marketing szeptany.
Zachęcaj, pokazując przykład innych – niech o przedsięwzięciu mówią jego główni liderzy.
Świętuj sukcesy: małe i duże, promuj projekt wewnętrznie i na zewnątrz, aby osoby w niego zaangażowane widziały, jak jest ważny dla firmy.
Doceń tych, którzy się w ten projekt zaangażowali: słowami uznania, imiennym dyplomem, wyróżnieniem na forum firmy. Pokaż podziękowania od Fundacji. To największa satysfakcja.
I co? Chyba nie takie straszne to pokolenie Y, jak je malują. A może masz własny sposób na zmotywowanie najmłodszych członków zespołu? Podziel się swoim.
Więcej ciekawych propozycji znajdziesz w naszym sklepie:
Czy młodzi są rzeczywiście tacy straszni jaki ich malują?