W firmie ITellect mamy problem dotyczący kultury organizacyjnej. Prezes firmy ewidentnie przegapił moment, w którym dawny model zarządzania – oparty na hierarchii, centralizacji decyzji i skupieniu władzy w jednych, jego własnych, rękach – przestał być adekwatny do otoczenia biznesowego. Nie dziwi więc fakt, że atmosfera w firmie jest sztywna.
W omawianym przypadku odzwierciedlają ją: formalny dresscode, gabinety i ich rozmieszczenie na różnych piętrach, rozmaite symbole władzy, takie jak stół w jadalni, przy którym siada tylko zarząd, a także fakt, że jedni menedżerowie zwracają się do prezesa po imieniu, a inni nie. Sam Dobosz jest osobą nieznoszącą sprzeciwu, nie uznaje za zasadne wyjaśniać, czy nawet konsultować, swoich decyzji. Widać wyraźnie, że to wszystko ogranicza rozwój firmy.
Wiele przedsiębiorstw obecnych dziś na rynku redefiniuje swoją kulturę organizacyjną, aby mieć szerszy dostęp do informacji, generować pomysły i szybciej podejmować decyzje. Czasy, kiedy szef firmy wiedział wszystko o swojej branży, otoczeniu biznesowym i znał wszystkich konkurentów w kraju, minęły bezpowrotnie. Mądrzy menedżerowie wiedzą, że obecna rzeczywistość jest bardzo złożona. Jeśli natomiast mają dobry zespół oraz kulturę organizacyjną opartą na zaufaniu i swobodnym prezentowaniu swoich poglądów, mogą liczyć na to, że kiedy coś ważnego pojawi się w otoczeniu biznesowym, ktoś z pracowników przyjdzie z informacją lub pomysłem, bo będzie miał odwagę zakwestionować obowiązujące w firmie normy. A to może oznaczać być albo nie być dla tego przedsiębiorstwa.