Spytaj o najlepszą dla Ciebie ścieżkę rozwoju kariery: 22 250 11 44 | infolinia@ican.pl

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>

Nie będę dziś pisać o biznesowych VIP‑ach ani o ludziach, którym wydaje się, że są ważni dlatego, że tytułują się menedżerami – zaś w pakiecie z tym stanowiskiem otrzymali duże biurko, oddzielny gabinet, lepszy monitor, budżet, asystentkę, auto służbowe z kartą paliwową i tym podobne zewnętrzne oznaki władzy i prestiżu.

Nie będę też pisać o tych, którzy są ważni, gdyż posiadają władzę przyznawania awansów, podwyżek, benefitów lub wyrzucania ludzi z pracy, kiedy uznają, iż zachodzi taka konieczność. Chcę napisać dokładnie o tym, co obiecuje tytuł, ponieważ zarządzanie innymi to ogromna odpowiedzialność i przywilej.

Odpowiedzialność

Każda ambitna osoba o tym marzy, jednak niewiele z nich pamięta, że faktycznie trzeba mieć dużą odwagę, żeby przyjąć ofertę bycia szefem. Dlaczego? Gdyż to branie odpowiedzialności za wiele ważnych aspektów dotyczących życia ludzkiego i społecznego:

  • Emocje innych ludzi. Jeśli szef nie odpowiada na kolejnych 10 służbowych e‑maili swojego podwładnego lub ignoruje go na korytarzu, to powoduje u pracownika strach i trudne emocje wynikające z wykreowanych w jego głowie czarnych scenariuszy.

  • Zdrowie innych ludzi. Stres związany z relacją z trudnym szefem w realny sposób przekłada się na kłopoty ze snem, nerwice, nadkwasotę czy wrzody żołądka (a to tylko kilka lżejszych przykładów).

  • Relacje pracowników z bliskimi. Człowiek ma jedno życie, a tym samym kłopot z postawieniem szczelnej zapory między życiem prywatnym i zawodowym. Często to, co powinien usłyszeć nieżyczliwy i niekompetentny szef, trafia jako rykoszet w jakiejś zastępczej formie w dzieci i domowników jego pracowników.

  • Stan umysłu pracowników. Stres blokuje ludzką kreatywność i zabija radość.

  • Poziom refleksyjności i odpowiedzialności w firmie i społeczeństwie. Ludzie w stresie dbają o przetrwanie, nie są gotowi brać na siebie odpowiedzialności, przeciwstawiać się patologiom, kwestionować rzeczy zastanych w celu ich ulepszania.

  • Relacje pracowników z innymi pracownikami firmy. Ludzie, którzy zawiedli się na swoim szefie, który to powinien być dla nich autorytetem, w miejsce dobrych relacji zaczynają budować pseudosojusze nastawione na przetrwanie lub eliminację „wroga” − szefa w tym przypadku.

  • Jakość prywatnych związków pracowników. Ktoś, kto w domu potrafi przeżywać tylko trudne sprawy zawodowe i nieudane relacje z szefem, staje się trudnym partnerem w związku.

  • Energię i motywację do życia i pracy. Niekompetentny lub nieprofesjonalny szef jak „wampir energetyczny” wysysa z człowieka radość życia, pasję, zamiłowanie do pracy, energię i optymizm.

  • Rozwój innych ludzi. Głównym zadaniem szefa jest motywować innych do rozwoju, dając dobry przykład. Brak możliwości rozwoju skutkuje trwonieniem kapitału energii, entuzjazmu i poczucia sensu u pracowników.

  • Doświadczenia skutkujące decyzjami o założeniu rodziny. Szef jest w stanie w swoich młodych pracownikach wyrobić przekonanie, że jak długo z nim pracują, nie mają prawa do zakładania rodziny lub jej poszerzania, bo będzie to traktowane jak zdrada.

  • Poziom zdrowia nowo narodzonych dzieci zatrudnianych kobiet, a tym samym ich przyszłe losy, sukcesy bądź porażki. Złe traktowanie kobiety w ciąży, wywoływanie w niej poczucia winy i zdrady zespołu, nieuzasadnione redukowanie jej dotychczasowych obowiązków etc. wpływają na zdrowie dziecka noszonego pod sercem, zwiększają szanse na choroby, alergie…

  • Doświadczenie innych ludzi, którego jesteśmy częścią, skutkujące przekonaniem, że świat jest życzliwy lub nie. Praca z niesprawiedliwym lub nieprofesjonalnym szefem po jakimś czasie skutkuje spadkiem oceny dotyczącej jakości i radości życia oraz życzliwości otaczającego świata. A jakie są skutki przekonania o nieżyczliwym świecie w głowach pracowników, na gruncie biznesowym − o tym kiedy indziej. W każdym razie − ogromne.

  • Budowanie u innych poczucia własnej wartości. Ale też braku wartości, a tym samym przyszłe decyzje prowadzące do sukcesów lub życiowych porażek.

  • Poziom wydatków. W tym na leczenie efektów stresu związanego z pracą.

  • Poziom wychowania i jakość postaw młodzieży chowanej bez rodziców. Szczególnie rodziców oddających pracy swój czas i uwagę.

  • Jakość postaw ludzi. Także tych, które wykształcą oni w wyniku kontaktu z szefem.

  • Jakość kapitału intelektualnego kraju, którego częścią są ludzie w firmie. Zaś w konsekwencji poziom zaufania społecznego w kraju.

  • Jakość przywództwa i marki przywództwa w firmie. W tym też markę własnego zespołu na rynku wewnętrznym i zewnętrznym.

  • Markę firmy. Rozumianą szerzej – również jako markę pracodawcy.

  • Sukces finansowy firmy. Liczony wynikiem na koniec roku budżetowego.

  • Długoterminowy sukces finansowy firmy. A jednocześnie losy zatrudnianych lub zwalnianych.

  • Ocenę ze strony interesariuszy. Przede wszystkim jakości zarządzania firmą i kultury organizacyjnej wspierającej lub nie kreatywność, innowacyjność i efektywność – a tym samym emocje, zdrowie, relacje etc. członków zarządu firmy. Ba, tu może wchodzić w grę odpowiedzialność za życie tych spośród zarządu, którzy będą z rozpaczy prowadzić bardzo niehigieniczny tryb życia.

Opanowałam się z rozwijaniem powyższej listy oraz wymyślaniem przykładów opisujących kolejne punkty, kierowana odpowiedzialnością za efekt mojego pisania. Moim celem nie jest frustrowanie czy straszenie, ale chęć zwrócenia uwagi na ważne aspekty, które nam czasem umykają.

Przewodnik czy dopust boży?

Co mnie skłoniło do napisania tego tekstu? Otóż odchowałam już jako szef spore grono pracowników. Jest wśród nich pewna znana i ceniona polska celebrytka (nie znosi tego słowa), dla której byłam pierwszą w życiu szefową. Ponad 20 lat temu. Przez te lata miałyśmy ograniczony kontakt, krocząc każda swoją drogą. Przyglądałam się jej rozwojowi i karierze z prawdziwą przyjemnością, nie sądząc, aby ona poświęcała czas na wspominanie naszych wspólnych początków. Spotkałyśmy się niedawno jako prelegentki podczas dużej konferencji. Poświęciła znakomitą część swojego wystąpienia na opowieść o tym, jak ważną jestem dla niej osobą jako pierwszy szef, który miał spory wpływ na jej postawy, sposób myślenia, wiarę w siebie i finalny życiowy sukces. Zdumiało mnie to ogromnie i przyjemnie zaskoczyło.

Bycie szefem to odpowiedzialność za kawałek życia innych ludzi. Ludzi z całym ich dobrodziejstwem, wnętrzem i „zewnętrzem”, zdrowiem, stanem umysłu, relacjami z bliskimi i obcymi, na które, choć pośrednio, mamy wpływ jako przełożeni.

Bardzo dawno temu miałam toksycznego przełożonego. W czasie naszej współpracy byłam gotowa myśleć o nim nie tylko przy rodzinnym stole, podczas gotowania, oglądania telewizji, leżenia na leżaku na Majorce, zabawy z dzieckiem, prowadzenia auta, zażywania kąpieli, ale i w sypialni przed zaśnięciem, na co zdecydowany sprzeciw wyraził mój mąż. Wspomniany szef nie wnosił wirtualnie w te miejsca, sytuacje i relacje niczego dobrego. Za to ziarenka czarnych myśli i dramatycznych scenariuszy kiełkowały w mojej głowie 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Czas naszej współpracy przypadł też, niestety, na okres mojej ciąży i wczesnego macierzyństwa, odbijając się negatywnie na moim zdrowiu, stanie emocjonalnym i jakości tego szczególnego okresu w życiu każdej kobiety, w którym należy się jej zwykła życzliwość. Dodam, że moim jedynym marzeniem w czasie ciąży było niezmiennie ciężko pracować do dnia rozwiązania, a potem szybko wrócić do pracy, która jest dla mnie wartością samą w sobie.

Szef to nie jest wirtualna postać

Szef to nie bohater komiksu, który znika z naszego życia po zamknięciu książki. Praca z ludźmi to prawdziwe życie. Wiąże się z realną odpowiedzialnością za siebie i innych. Życie, także jego zawodowa część, to nie jest „oglądanie na ekranie” i przełączanie pilotem trybu praca – rodzina, żeby Mr Hyde zamienił się w potulnego i cywilizowanego Dra Jekylla.

Kiedy moi klienci konstatują, że w pracy są kimś zupełnie innym niż w domu, zawsze mówię, że nie chciałabym pracować ze schizofrenikiem. Nie mamy alternatywnych żyć, alternatywnych bytów, alternatywnych osobowości. A ty, jako przełożony, nie jesteś postacią z „Matriksa”. Czas spędzany w pracy jest życiem, w trakcie którego fundujesz innym realne cierpienie lub radość i trudno tę kwestię pozamiatać, oferując ludziom szkolenie z zarządzania emocjami.

Profesjonalny szef to szef świadomy. Zrób więc szybki bilans: co zafundowałeś dotychczas swoim podwładnym? Czy jesteś świadom, na ile i w jaki sposób wpływałeś na ludzi jako przełożony? Gdybyś miał dziś zakreślić cyrklem koło swojego menedżerskiego wpływu, jak szerokie będzie i w jakim stopniu jasne (pozytywny wpływ na innych), a w jakim ciemne (negatywny)?

W jakim procencie ludzie, pracując z Tobą, czuli dobre, a w jakim złe emocje? Czy zawsze było to usprawiedliwione, wynikające z jasnych standardów, sprecyzowanych oczekiwań, klarownych kryteriów oceny, zasad profesjonalnej komunikacji? Bo wiemy, że w pracy nie chodzi o to, żeby było miło – to jest zaledwie wartością dodaną. Powinno być, natomiast, profesjonalnie i przyzwoicie.

Zaraz, zaraz – powiesz, miało też być o przywileju.

No cóż, moim zdaniem wszystkie punkty związane z odpowiedzialnością to równocześnie przywileje, które powinny być ostrożnie dystrybuowane wśród wybranych ludzi:

  • w pełni odpowiedzialnych za siebie, innych, firmę i otoczenie,

  • świadomych,

  • spójnych,

  • mentalnie dojrzałych,

  • posiadających mocne ego,

  • komunikujących się profesjonalnie,

  • gotowych do permanentnego rozwoju.

Czyli przygotowanych do pełnienia odpowiedzialnej roli szefa. Czy to Twój profil? Czy uczciwie należysz do tej „elity”?

Szef to ważna, uprzywilejowana osoba, posiadająca wpływ na życie innych ludzi. Czy w Twojej firmie grono uprzywilejowanych przeszło odpowiednią selekcję i jest gotowe do sprawowania mądrego przywództwa? A Ty sam? Jaką wystawiasz dziś ocenę własnej liderskiej dojrzałości w skali 0‑5? Czekam na Twój komentarz.

Joanna Malinowska-Parzydło

CEO w Personal Brand Institute, autorka bloga Jesteś Marką.

Polecane artykuły