Gerd Leonhard, jeden z najbardziej wpływowych europejskich futurystów, autor i mówca, w swojej pracy skupia się na relacji człowieka i technologii. Podczas rozmowy z naszą redakcją podpowiadał między innymi, na jakie wyzwania musi przygotować się biznes i jak radzić sobie z niepewnością.
Filip Szumowski, redaktor „ICAN Management Review”: Jaki, pana zdaniem, jest najbardziej prawdopodobny scenariusz tego, jak rozwinie się sytuacja z koronawirusem w najbliższych miesiącach i latach?
Gerd Leonhard: Parę miesięcy temu rozmawialibyśmy o tym, jak będzie wyglądała przyszłość po koronawirusie, a dziś już mówi się o przyszłości z koronawirusem. Nic już nie powróci do wcześniejszego stanu, wirus w najbliższym czasie nie zniknie. Nawet jeżeli zdobędziemy szczepionkę, co zajmie przynajmniej rok, wskaźniki gospodarcze będą się utrzymywać na niskim poziomie. Co to oznacza dla nas? Po pierwsze, powinniśmy zapewnić sobie możliwość przeżycia tego kryzysu. Musimy więc zrobić wszystko, co w naszej mocy, by wspierać lokalne przedsiębiorstwa i ich pracowników. Po drugie, musimy współpracować – mam tu na myśli współpracę na poziome europejskim i wsparcie południa Europy przez kraje północne. Nad najlepszymi metodami udzielania takiego wsparcia obecnie pracuje Komisja Europejska. Trzecia rzecz to współpraca i adaptacja w ramach środowiska biznesowego – chodzi o proponowanie nowych pomysłów, nowych modeli biznesowych. A czwarty składnik to transformacja. Co się zmieni? Chciałoby się powiedzieć, że wiele rzeczy stanowi dla nas spore wyzwanie, ale także wciąż znajdujemy nowe sposoby na radzenie sobie z przeciwnościami. Tak więc można powiedzieć, że sytuacja, z jaką mamy do czynienia, jest najgorsza lub najlepsza z możliwych, w zależności jak na nią spojrzymy.
Jakie zauważa pan trendy ujawniające przed nami nową normalność?
Myślę, że można wskazać na wiele pozytywnych trendów. Na przykład praca z domu, z wykorzystaniem narzędzi elektronicznych – gdyby nie pandemia, nie odkrylibyśmy, że można w ten sposób pracować na dużą skalę. Wiele osób ma problemy, żeby się nauczyć pracować zdalnie w sposób skuteczny i zdrowy, ale to jest możliwe. Drugi trend napawający mnie optymizmem to fakt, że opieka zdrowotna przeszła w dużej mierze do internetu. Telemedycyna przeżywa obecnie swój najlepszy czas. Mało tego, ludzie zaczęli sobie zdawać sprawę, jak bardzo jest im potrzebny kontakt z drugim człowiekiem. Jesteśmy świadkami solidarności, współczucia. Ludzie mają potrzebę trzymania się razem. W czasie kryzysu jesteśmy praktycznie zmuszeni do współpracy, a dzięki niej znajdujemy nowe rozwiązania. Milton Friedman powiedział kiedyś, że „jedynie kryzys może doprowadzić do trwałych zmian”. Myślę, że jednym z obszarów takich trwałych zmian jest również przywództwo. Mam na myśli nie tylko zarządy firm, ale także rządy państw. W Szwajcarii, gdzie mieszkam, ludzie ufają rządowi. Nie jestem pewien co do Polski, ale rząd Węgier nie cieszy się już zaufaniem swoich obywateli, podobnie Włochy – nie wspominając już o Brazylii czy Stanach Zjednoczonych. Pandemia jest bardzo ważnym i trudnym testem z zaufania. Ci przywódcy, którzy go obleją, będą mieli poważny problem.
A jaka będzie rola technologii w nowym świecie?
E‑handel, wyposażenie technologiczne, łączność, telekomunikacja, telefony komórkowe, kamery – to są główni zwycięzcy. Na kryzysie zyskają wszyscy ci, którzy zaproponują nowe narzędzia komunikacji i rozwiążą problemy tych, którzy zostają w domach, ale także ci, którzy znajdą sposób na skalowanie swoich usług poprzez internet. Jednak technologia ma jeszcze mroczne oblicze. Można powiedzieć, że wyjątkowe sytuacje takie jak obecna wymagają wyjątkowych środków. Dlatego w imię walki z pandemią pozwalamy, by śledzono nasze smartfony, ale nie chciałbym, żeby stało się to nową normą. Pamiętajmy jednak, że Stany Zjednoczone po 11 września wprowadziły niezwykle ostre regulacje na rzecz bezpieczeństwa, których nigdy potem nie cofnęły. Myślę, że jako społeczeństwo powinniśmy zrobić wszystko, by po pandemii wrócić do równowagi pomiędzy bezpieczeństwem a wolnością. Sądzę też, że Komisja Europejska musi stać na straży działań podejmowanych w poszczególnych państwach członkowskich.
Jak firmy będą musiały się zmienić, by poradzić sobie z nową rzeczywistością?
Nowa normalność będzie wyglądała tak, że nic nie będzie normalnie. Wszystko, co jest związane z obecnością dużej liczby ludzi w jednym miejscu, będzie podszyte niepewnością. Linie lotnicze będą na tym tracić, bo turystyka będzie miała charakter lokalny. Natomiast hotele i restauracje będą musiały przemyśleć swój model biznesowy albo podejść do swoich usług z innej perspektywy. Na przykład w Szwajcarii mamy już pierwsze hotele, które oferują możliwość wynajęcia pokoju na dzień, a nie na noc. Jest to wygodna alternatywa dla tych, którzy muszą pracować zdalnie, ale nie mają ku temu warunków w domu. W Rzymie jest na przykład restauracja, która – ponieważ miasto jest zamknięte i jest mały ruch – wystawia stoliki na ulicę, gdyż ma za mało miejsca w środku. Będziemy świadkami wielu takich zmian, ponieważ tylko innowacja pozwala przetrwać.
Jaką perspektywę powinni przyjąć przywódcy, by skutecznie kreować przyszłość?
To już jest kwestia intuicji i wyobraźni. Przyszłość to sztuka, a nie nauka. Przyszłość nie jest maszyną działającą według praw logiki. Z natury jest niepewna i zamglona. Snuliśmy tak wiele scenariuszy na przyszłość, ale mało kto przewidział prezydenturę Donalda Trumpa, prawie nikt się nie spodziewał brexitu, bardzo niewielu ludzi – wśród nich był Bill Gates – przewidywało nadejście pandemii. Tak więc, jeżeli chcemy zrozumieć przyszłość, musimy poszerzyć nasze horyzonty, żeby patrzyć w różnych kierunkach i składać to wszystko w jakiś jeden obraz. Steve Jobs, Tim Cook i Jeff Bezos zawsze mówili, że nawet mając ogromne ilości danych, decyzję podejmuje człowiek na podstawie intuicji. Jest taki znakomity cytat Sørena Kierkegaarda, który powiedział, że życie może być rozumiane wstecz, ale przeżywane do przodu. Dlatego przeżywajmy je odważnie.