Ten artykuł dostępny jest także w wersji audio. Zaloguj się lub zostań prenumeratorem i słuchaj bez ograniczeń!
Jeszcze dwa lata temu pracownicy Avivy dojeżdżali do nieciekawego biura na warszawskim zakorkowanym Służewcu, co z samego rana potrafiło zepsuć nastrój na cały dzień. By ożywić organizację, poprawić atmosferę i motywację, firma zdecydowała się na przeprowadzkę do nowego centrum biznesowego przy Dworcu Gdańskim. Oznaczało to również zmianę kultury organizacyjnej i dostosowanie biura do aktualnych i przyszłych potrzeb pracowników.
W dobie intensywnej walki o talenty firmy dwoją się i troją, by argumentami pozapłacowymi przyciągnąć i utrzymać najlepszych pracowników. Zachowawcza branża ubezpieczeń dość późno uświadomiła sobie konieczność podążenia za tym trendem. Nie inaczej było z polskim oddziałem Avivy, który na początku 2015 roku zajmował jedno z wielu biur przy wiecznie zatłoczonej ulicy Domaniewskiej, na Służewcu, nazywanym przez pracujących tam ludzi Mordorem. Mieliśmy do dyspozycji 24 sale konferencyjne, po dwie niewielkie kuchnie na każdym piętrze i 59 gabinetów. Każda sytuacja, kiedy grupa projektowa miała pracować w jednym miejscu, wymagała przearanżowania przestrzeni. Pracownicy mogli spędzać przerwy w nielicznych wydzielonych w tym celu miejscach lub w Aviva Cafe, jednak mało kto tam zaglądał. W tej nudnej przestrzeni biurowej więcej wysiłku wymagało utrzymanie wysokiego zaangażowania pracowników. Szczególnie problematyczna była realizacja projektów, przy których współpracowały różne działy.