Polski producent płytek ceramicznych Hebet od kilku lat działa w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Teraz kierownictwo firmy zastanawia się, jak wykorzystać te zagraniczne doświadczenia, aby zaistnieć na egzotycznych rynkach bliskowschodnich
To była ich pierwsza wizyta w Dubaju, naturalna konsekwencja długo rozważanej decyzji o ekspansji na rynki bliskowschodnie. Okazję do przeprowadzenia wstępnego rozpoznania stanowiły organizowane na miejscu targi branżowe. Bartosz Kętrzyński, prezes Hebetu, firmy produkującej ceramikę, oraz Krzysztof Dębski, dyrektor marketingu, jadąc taksówką z lotniska, uważnie obserwowali nowe otoczenie: od wyszukanych w formie budynków po nielicznych – zapewne z powodu panującego upału – przechodniów. Dubaj, choć odległy geograficznie i kulturowo, mógł okazać się wielką szansą dla ich firmy.
Dębski jako pierwszy dostrzegł Burdż Chalifa, najwyższy budynek na świecie, choć jego sylwetkę widać było jakby za mgłą. Jak wyjaśnił taksówkarz, był to efekt bliskiej obecności pustyni i piasku unoszącego się w powietrzu.
Zostawili bagaże w hotelu i pojechali wprost do Dubai World Trade Center, gdzie odbywały się międzynarodowe targi płytek ceramicznych. Zobaczyli setki krzątających się ludzi, przygotowujących stoiska. Na wózkach w alejkach jeździły paczki z glazurą i terakotą wszystkich stylów i rozmiarów. Stoisko firmy Hebet, która po raz pierwszy była na targach, nie należało do największych.