To postanowione. W kwietniu 2019 r. Pentagon przenosi zasoby informatyczne do chmury. Właśnie zakończyło się zbieranie ofert w największym przetargu na usługi cloud computingu w historii. Oracle głośno protestuje, Google nie zamierza w tym uczestniczyć, a pozostali główni gracze, czyli Amazon, IBM i Microsoft, niespokojnie czekają na werdykt klienta. 10 mld dol. i gwarancja wieloletniej relacji z Departamentem Obrony Stanów Zjednoczonych to niecodzienna okazja. Ale zacznijmy od początku.
Blisko 3 miliony pracowników i 4800 lokalizacji w 160 krajach – wsparcie informatyczne takiej firmy jak amerykański Departament Obrony Stanów Zjednoczonych to ogromne wyzwanie. Zapewnienie bezpieczeństwa narodowego i prowadzenie misji wojennych poza granicami kraju wymaga sprawności organizacyjnej i trafności podejmowanych decyzji, czyli szybkiego i uporządkowanego dostępu do wielu gromadzonych danych. Co ważne, dane te są objęte różnymi klauzulami tajności, dlatego do tej pory systemy informatyczne Pentagonu były odizolowane od jednostek prowadzących działania militarne poza krajem. W wielu przypadkach odizolowane były również od samego internetu. To ma się jednak zmienić.
JEDI: kontrowersje i nowe reguły walki
Sam sposób prowadzenia wojny również ulega ogromnym zmianom. Ilość danych gromadzonych i wykorzystywanych na polu walki uległa zwiększeniu o miliony procent w ciągu ostatnich 25 lat, choćby z uwagi na kilka trendów w obszarze tzw. internetu rzeczy. Sensory zbierają dane biometryczne żołnierzy, kamery umieszczone w urządzeniach monitorują pole walki (drony, satelity, czołgi itp.). Autonomiczne pojazdy i roboty prowadzą działania defensywne lub ofensywne, np. testowane ostatnio rakiety HAWC przelatują z prędkością Mach3, a urządzenia budowane przez DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency – Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności) – Sea Hunter oraz Shark – służą do samodzielnego wykrywania, śledzenia i niszczenia łodzi podwodnych nieprzyjaciela. Dwukierunkowa komunikacja pomiędzy działaniami w terenie a dowództwem daje we wszystkich tych przypadkach ogromną przewagę taktyczną.
We wrześniu 2017 r. Patrick Shanahan, zastępca sekretarza obrony, ogłosił nową inicjatywę mającą na celu szybszą adopcję technologii chmurowych, pozwalając na wykorzystanie większości komercyjnie dostępnych usług w chmurze publicznej. Pentagon chce mieć dostęp do chmury na całym świecie, dla wszystkich klauzul dokumentów i dla wszystkich jednostek Departamentu Obrony. Jednocześnie rozpoczął przegląd i modernizację wewnętrznych regulacji, które do tej pory blokowały możliwość adopcji chmury publicznej, zapewniając jednak, że bezpieczeństwo danych pozostanie kluczowym priorytetem.
Kontrakt o nazwie JEDI (the Joint Enterprise Defense Infrastructure) na zapewnienie takiej infrastruktury ma zostać powierzony jednemu dostawcy na okres nawet 10 lat. Ten fakt wywołał burzę, która trwa aż do dzisiaj.
W szczególności krytykowany jest zamiar wyboru tylko jednego dostawcy usług chmurowych, co według niektórych uzależni Departament Obrony na długie lata od zwycięskiej firmy. Mimo wielu dyskusji i sądowych batalii ta decyzja nie została zmieniona.
Nauki płynące z przetargu
Obecnie tylko kilka firm posiada zaplecze technologiczne, w tym rozsiane po świecie data center, aby ubiegać się o kontrakt tej skali – są to Amazon, Google, IBM i Microsoft. Wielu uważa, że spore szanse w walce o kontrakt ma Amazon, który w 2013 r. wygrał kontrakt na dostawę podobnego rozwiązania dla CIA i zdobył nie tylko 600 mln dol., ale także spore doświadczenie w przetwarzaniu ściśle tajnych dokumentów. Pozostali gracze próbują dogonić konkurenta. Z wyjątkiem Google.
Kontrakt pokazał także, jak szerokim echem odbić się mogą projekty militarne. Spora grupa pracowników Google’a (3000 osób) otwarcie zaprotestowała przeciwko zaangażowaniu swojej firmy w projekt JEDI, wysyłając list do zarządu firmy. W efekcie Sundar Pichai, CEO Google’a, odwiedził we wrześniu br. Pentagon, żeby przekazać nie tylko informację o wycofaniu się firmy z przetargu. Poinformował także, że nie przedłuży kontraktu na tzw. Project Maven, rozwijanej przez Google technologii sztucznej inteligencji, używanej do rozpoznawania samochodów, budynków i ludzi z kamer dronów używanych w trakcie akcji militarnych. Można dużo pisać o dylematach etycznych związanych z technologią i szanuję odważną decyzję Google’a. Tylko czy ostatecznie projekt JEDI nie przyniesie również wielu korzyści dla bezpieczeństwa pokojowo nastawionych obywateli?
Losy samego postępowania przetargowego pokazują jednocześnie wachlarz narzędzi stosowanych przez duże korporacje w walce o klienta. Jeff Bezos, szef Amazonu, gości w centrali firmy Sekretarza Obrony, Jamesa Mattisa, a kilka miesięcy później, w lutym 2018 r., Departament Obrony ogłasza, że przeznaczy 950 mln dol. na migrację swoich danych do chmury jeszcze przed rozstrzygnięciem przetargu na JEDI. Powierza to firmie REAN Cloud, współpracującej z Amazon Web Services. Protesty rynku ograniczają jednak ten kontrakt do 65 mln dol. W tym samym czasie na Amazon spada krytyka prezydenta Trumpa, bo firma odbiera lokalnym sprzedawcom szanse na konkurowanie. Nie bez echa pozostaje funkcjonowanie biura Amazona w Waszyngtonie, gdzie zatrudnionych jest ponad 100 lobbystów, w tym blisko 70 tzw. rewolwerowców – urzędników, którzy przeszli z rządu do sektora prywatnego. Z nieznanych źródeł do amerykańskiej prasy trafia 100‑stronicowe dossier rzucające oskarżenia o korupcję przez Amazon urzędników Pentagonu.
Co równie ciekawe, kształt zamówienia wskazuje, że Pentagon nie wierzy w proste stosowanie chmury od wielu dostawców. Wielokrotnie pytany o to Dana Deasy, nowy CIO Pentagonu, niezmiennie twierdził, że złożoność infrastruktury oraz brak doświadczenia Departamentu Obrony zmuszają go do szukania jednego partnera, z którym razem wypracują docelowe rozwiązania. Pentagon broni swojego podejścia, mówiąc o „zdolności dostępu do krytycznych danych i możliwości analizowania ich”, co zmaksymalizuje skuteczność nowych technologii, takich jak sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz: Pentagon planuje masowe wykorzystanie sztucznej inteligencji, bazującej na danych umieszczonych w chmurze. Przedstawiając uzasadnienie projektu Kongresowi Podsekretarz ds. Akwizycji i Zaopatrzenia, Ellen Lord napisała: „Nowoczesne możliwości przetwarzania w chmurze pozwalają na błyskawiczną analizę i wizualizację danych, zapewniając znaczne korzyści w podejmowaniu decyzji na polu bitwy”. CIO Pentagonu Dana Deasy potwierdza: „Nasza wiedza na temat tego, co sztuczna inteligencja robi lepiej niż ludzie, ostatecznie doprowadzi do solidnego partnerstwa między człowiekiem a maszyną. Bez wątpienia oczekiwanym rezultatem tego partnerstwa jest wypracowanie takiej architektury informatycznej, która przyniesie naszym siłom przewagę w całym spektrum konfliktów”. Departament Obrony powołał nowe centrum posiadające specjalny mandat do badań i rozwoju wykorzystania sztucznej inteligencji przez siły USA. Joint Artificial Intelligence Center (Wspólne Centrum Sztucznej Inteligencji) zostało oficjalnie ustanowione pod koniec czerwca 2018 r. Ta podlegająca Pentagonowi organizacja będzie nadzorować kluczowe projekty AI. Sama wspomniana wcześniej DARPA otrzymała 2 mld dol. dofinansowania w zakresie rozwoju sztucznej inteligencji.
Na koniec najciekawsze: Pentagon jest przekonany, że można bezpiecznie przetwarzać w chmurze nawet dane objęte klauzulą ściśle tajne, co przecież tak często jest kwestionowane przez organizacje rządowe wielu krajów – mimo że potencjał strategiczny posiadanych przez nich danych jest nieporównywalnie mniejszy niż Departamentu Obrony USA.
Czy Pentagon się myli?
Czy skorzystanie z chmury tylko jednego dostawcy ma uzasadnienie? Według mnie to krótkowzroczne posunięcie, choć nie brakuje głosów wyrażających obawy w zakresie integracji wielu środowisk chmurowych. Jak przyznaje Roy Illsley, główny analityk Ovum: „Przetwarzanie w chmurze jest w punkcie zwrotnym. Podczas gdy 20 proc. procesów biznesowych zostało już przeniesionych do chmury, 80 proc. krytycznych zadań i wrażliwych danych nadal działa w lokalnych serwerowniach ze względu na wymagania wydajnościowe i regulacyjne, jednak przewidujemy, że w nadchodzących latach klienci korporacyjni przeniosą się do systemów multi‑cloud, które zaspokajają szeroki zakres potrzeb biznesowych i informatycznych”. Co więcej, Pentagon w swojej publicznej komunikacji nie podkreśla wystarczająco mocno możliwości chmury hybrydowej. „Stara idea, że wszystko przenosi się do publicznej chmury, nigdy się nie wydarzyła”, powiedział ostatnio Stephen Elliot, wiceprezes IDC. „Zamiast tego rynek chmury ewoluował, aby sprostać potrzebom klientów, którzy chcą utrzymywać systemy lokalne, a jednocześnie korzystać z wielu platform chmurowych i dostawców”.
Weźmy dla przykładu możliwości sztucznej inteligencji i zaawansowanej analityki dostępne w chmurze. Okazuje się, że poszczególni dostawcy mają bardzo różne poziomy zaawansowania w wybranych obszarach. Jeśli szukamy algorytmów do rozpoznawania części mowy i syntaktyki (Parts of Speech, Syntax Analysis), to najlepiej oceniane są algorytmy Microsoft, słabo natomiast wypada Amazon. W przypadku rozpoznawania twarzy bardzo dobre algorytmy ma IBM, niezbyt udane mechanizmy zbudował Google. Stąd podnoszony przez Pentagon argument, że umieszczenie danych w chmurze jednego dostawcy, choć wydaje się kusząco prosty, to jednak nie broni się przy szczegółowej analizie dostępnych funkcjonalności.
Już wkrótce rozstrzygnie się największy w historii przetarg na usługi chmury obliczeniowej. Departament Obrony przenosi w ten sposób do chmury zaledwie 15% swoich zasobów, a i tak wiele osób uważa, że to postępowanie mocno wpłynie na rynek dostawców chmurowych, dając ogromny zastrzyk finansowy i motywację do dalszego rozwoju usług. Jak to często bywa, technologie rozwinięte dla przemysłu obronnego trafiają po czasie do komercyjnego obiegu. Polecam zatem śledzić dalsze losy JEDI.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Sprawdź co będzie kluczowe w budowaniu nowego porządku w biznesie »
Internet rzeczy rewolucjonizuje rzeczywistość biznesową
W perspektywie najbliższych trzech lat technologiami, które w największym stopniu przyczynią się do zmian w gospodarce i transformacji społecznej, będą internet rzeczy (IoT) i sztuczna inteligencja (AI).