Na przełomie XX i XXI wieku w otoczeniu biznesowym Rafinerii Gdańskiej (obecnie Grupy LOTOS) zachodziły ważne zmiany. Szybki rozwój polskiej gospodarki po zmianie systemu w 1989 roku sprawił, że dynamicznie rósł popyt na paliwa zarówno ze strony firm, jak i dysponujących coraz większą siłą nabywczą konsumentów.
Planowana akcesja Polski do Unii Europejskiej powodowała konieczność zapewnienia w przyszłości podaży produktów naftowych o jakości wymaganej przez normy UE. Oznaczało to na przykład całkowite odejście od benzyn ołowiowych czy zmniejszenie zawartości siarki w olejach napędowych. Zaostrzenie rygorów związane z dostosowywaniem polskich regulacji do istniejących i planowanych norm ochrony środowiska wymagało ograniczenia negatywnego wpływu rafinerii na przyrodę. Wreszcie upowszechnienie kilka lat wcześniej technologii common rail i związany z tym wzrost kultury pracy i parametrów użytkowych silników wysokoprężnych spowodowały modę na diesle i gwałtowny wzrost popytu na olej napędowy kosztem benzyn.
Trendy te stanowiły szansę, ale także ogromne wyzwanie dla drugiej pod względem wielkości rafinerii w Polsce. Z jednej strony rosnący popyt otwierał możliwość dalszego rozwoju, barierę stanowiły jednak ograniczone moce przerobowe rafinerii, będącej wówczas stosunkowo małym zakładem jak na skalę europejską, oraz średni poziom głębokości przerobu surowca, czyli ropy naftowej. Oznaczało to, że Rafineria Gdańska, choć posiadająca nowoczesne instalacje, nie uzyskiwała z baryłki ropy naftowej tak wielu i tak wysokiej jakości produktów jak wiodące pod tym względem zakłady w Europie i na świecie. Dodatkowo firmę czekało dostosowanie się do wymogów środowiskowych i jakościowych Unii Europejskiej.