Producent plastikowych komponentów dla przemysłu motoryzacyjnego, chcąc zachować wysoką elastyczność organizacyjną, korzysta z pomocy pracowników sezonowych dostarczanych przez wyspecjalizowaną firmę outsourcingową. Jednak ten model zatrudnienia zaczyna przynosić więcej problemów niż korzyści.
Dorota Malczewska, kierownik ds. personalnych w firmie Plastmotiv, przeczytała ogłoszenie rekrutacyjne przygotowane wspólnie z konsultantką serwisu rekrutacyjnego.
– Teraz jest idealnie. Dziękuję za pomoc, możecie od tej chwili wyświetlić ogłoszenie w serwisie – powiedziała i odłożyła słuchawkę. Za chwilę jednak ponownie chwyciła słuchawkę i wykręciła numer do Jacka Tomaszewskiego, dyrektora ds. produkcji.
– Cześć Jacku. Uprzejmie informuję, że właśnie w sieci pojawiło się kolejne ogłoszenie rekrutacyjne na stanowisko „operatora wtryskarki / ustawiacza procesu wtrysku”. Wiem, że byłeś niezadowolony z poprzedniego naboru, więc teraz bardzo precyzyjnie nazwałam stanowisko i równie dokładnie sformułowałam nasze wymagania. Właśnie wysłałam ci link do wglądu.
– Dziękuję. Czy podkreśliłaś w ogłoszeniu, że jesteśmy firmą produkującą komponenty z tworzyw sztucznych dla sektora motoryzacyjnego i dostarczającą wyroby do klientów z ponad 20 krajów? – spytał szef produkcji.
– Tak. Napisałam również, że jesteśmy firmą z ponad 30‑letnia tradycją – odpowiedziała z uśmiechem. – Dodałam od siebie, że nasz zakład znajduje się tuż przy stacji kolejowej, a dojazd z centrum Katowic zajmuje nie więcej niż 20 minut. Przecież już rozmawialiśmy o tym, że ogłoszenia mają eksponować nasze atuty i przyciągać pracowników. Nie musisz mnie wciąż pouczać.