W świecie czwartej rewolucji trzeba postawić sobie ważne pytania: czy nasz przemysł jest na nią gotowy? jakie kompetencje będą nam potrzebne? A przede wszystkim: gdzie należy postawić technologiczną granicę?
TO DRUGA CZĘŚĆ ARTYKUŁU. PRZECZYTAJ PIERWSZĄ »
Czwarta rewolucja przemysłowa: zmiana już tu jest (1/2)
W jaki sposób czwarta rewolucja przemysłowa coraz silniej wpływa na nasze codzienne domowe i zawodowe życie?
Co, jeśli nasze fabryki przechodzą dopiero trzecią rewolucję?
Z badań poziomu automatyzacji polskich zakładów produkcyjnych wynika, że tylko 15% fabryk jest w pełni zautomatyzowanych (ASTOR, 2015). Aż 76% wskazuje na częściową automatyzację. Ponadto cały czas niewielka część fabryk korzysta z systemów IT do operacyjnego zarządzania i sterowania produkcją (MES). Dzięki tym badaniom widać, że dla zarządzających polskimi fabrykami cały czas aktualne są wyzwania trzeciej rewolucji przemysłowej. Powodów jest wiele, m.in. późne otwarcie na zachodnie technologie (dopiero po 1989 roku), niskie koszty pracy, brak dostępu do odpowiedniego kapitału, brak wyspecjalizowanej kadry inżynierskiej, koncentracja na obszarach marketingu i sprzedaży, po to, żeby budować pozycję rynkową.
Polski przemysł na aktualnym etapie rozwoju wymaga przede wszystkim zbudowania silnej infrastruktury w obszarze automatyzacji i informatyzacji, która będzie służyła jako fundament do inwestycji w bardziej inteligentne technologie. Wymaga też dużych inwestycji w obszarze przygotowania menedżerów i inżynierów do aplikacji tych technologii.
Czy rewolucja się opłaca?
Wysoka sprawność automatycznych układów produkcyjnych stworzyła podstawy do coraz szerszego rozwoju automatyzacji produkcji przemysłowej. Te słowa, mimo że napisane w roku 1962 (!) przez Zbigniewa Schulza (Efektywność ekonomiczna automatyzacji produkcji przemysłowej), cały czas są aktualne. Wskazuje on, że każda faza rozwoju techniki i każda innowacja techniczna posiada aspekty techniczne i ekonomiczne. Myśląc o technologii automatyzacji (jako głównym elemencie Smart Factory), należy za każdym razem zadawać pytania:
jakie procesy można zautomatyzować?
jakie procesy należy zautomatyzować?
Stąd każdy lider odpowiedzialny za budowę strategii w obszarze automatyzacji (niech to będzie Chief Automation Officer, CAO) powinien uczestniczyć w budowaniu strategii firmy, a następnie przekładać oczekiwania strategiczne na typ stosowanych technologii. Uwzględniając takie aspekty, jak oczekiwania klientów, zwrot z inwestycji w poszczególne technologie, standaryzacja, programy szkolenia inżynierów, dostępność technologii itp. Jedno, co pewne, to że znaczenie obszaru automatyzacji będzie rosło.
Jak zmieniać firmę, dostosowując ją do nowych warunków konkurowania? »
Dużo łatwiejsza jest analiza opłacalności w obszarze przechowywania i analizy danych. Dla przypomnienia: przechowywanie 1 GB danych w 1995 roku kosztowało ok. 10 000 dolarów rocznie. Aktualnie to koszt około 3 centów za rok. Dodatkowo powszechny dostęp do internetu i możliwy dzięki temu dostęp do systemów analitycznych w modelu SaaS (Software as a Service) powoduje, że w zasadzie znika pojęcie nakładów inwestycyjnych i znika bariera wejścia w technologię.
Z punktu widzenia nakładów inwestycyjnych i rentowności największe wyzwania czekają właścicieli zakładów przemysłowych. W tym obszarze potrzebne będzie budowanie wizji rozwoju systemów, a później jej konsekwentna i cierpliwa realizacja.
Jakie nowe zawody wygeneruje, a jakie „zje” rewolucja?
Badania prowadzone przez firmę McKinsey (Automation Potential and Wages for US Jobs) wskazują, że najbardziej podatne na zastąpienie przez systemy i technologie są głównie zawody polegające na wykonywaniu prostych zadań administracyjnych, a w przypadku firm produkcyjnych – stanowiska osób wykonujących proste czynności w procesie produkcji. Z drugiej strony jako najmniej podatne wskazuje się takie stanowiska i zawody jak: kierownicy projektów, menedżerowie operacyjni, inżynierowie czy lekarze. A także członkowie zarządów firm.
Już ponad 50 lat temu Schulz wskazywał, że głównym wyzwaniem dla firm, które będą chciały się automatyzować, będzie wykształcenie kadry inżynierskiej. Natomiast ze wstępnych wyników badania przeprowadzonego w roku 2015 przez ASTOR wynika, że 55% firm nie wspiera procesu poszukiwania szkoleń dla inżynierów, co gorsza, tylko 1/3 z nich buduje i proponuje im programy rozwoju.
Czwarta rewolucja przemysłowa bedzie miała wpływ nie tylko na wykorzystanie środków produkcji, ale na życia nas wszystkich.
Podsumowując, w erze przemysłu 4.0 na pewno na znaczeniu zyskają takie profesje jak: automatyk i robotyk, inżynier oprogramowania, inżynier produkcji, projektant systemów automatyki czy mechatronik.
Natomiast w mojej ocenie rewolucja przyniesie ze sobą powstanie nowych zawodów, które będą łączyły kompetencje z kluczowych dla niej dziedzin. Przykładowe specjalizacje, które mogą powstać, to np. ITmatyk – jako połączenie specjalisty IT i automatyka, cyberfizyk czy cyberbiolog.
Czy czwarta rewolucja ma jakieś minusy?
Z jednej strony podłączenie do internetu wszystkiego, co nas otacza, daje możliwości pełnego wglądu w to, co dzieje się w naszych domach i fabrykach, co robimy, co czujemy, a nawet jak się czujemy. Z drugiej strony bardzo niska jest świadomość tego, że te miejsca stają się potencjalnym celem dla cyberprzestępców. Powody ataków są bardzo różne – od profilaktycznych testów przez zabawy po profesjonalne zlecone ataki, które mają na celu uzyskanie informacji lub (jak to już od kilku lat ma miejsce) przejęcie kontroli nad systemami produkcyjnymi w konkretnej fabryce.
Z punktu widzenia nas jako użytkowników potrzebna jest przynajmniej ostrożność, jak, gdzie i komu w sieci zostawiamy nasze dane. To nie wystarczy, ale na pewno pomoże. Z punktu widzenia osób zarządzających zakładami przemysłowymi niezbędne jest budowanie, aktualizowanie i wdrażanie odpowiednich polityk bezpieczeństwa. Szczęśliwie w tym obszarze dzieje się wiele dobrego dzięki współpracy dostawców systemów, użytkowników, ośrodków akademickich, rządowych centrów bezpieczeństwa, a także organizacji, które standaryzują kwestie cyberbezpieczeństwa (m.in. NERC).
Work‑life balance czy tech‑life harmony?
Nie ma work‑life balance. Musisz wybierać – brzmiało główne przesłanie magazynu „Harvard Business Review” w marcu 2014. W artykule Manage Your Work, Manage Your Life autorzy jednoznacznie wskazywali, że jednym z największych wyzwań menedżerów jest określenie granicy, gdzie, kiedy i w jakim zakresie powinni być oni dostępni i gotowi do pracy. Jednymi z ważniejszych czynników, które zacierają granicę między życiem rodzinnym a pracą, są właśnie technologie, a w szczególności urządzenia mobilne i IoT.
Trzeba więc postawić pytanie: czy stanem, do którego powinniśmy dążyć, nie jest uzyskanie harmonii między życiem technologicznym (czy też technologiami) a życiem rodzinnym? Czy nie powinniśmy dążyć do tech‑life harmony?
Wystarczy określić, do czego są nam potrzebne technologie, a do czego nie. W jakich sytuacjach i w jakim czasie chcemy z nich korzystać, a kiedy zdecydowanie nie. W jakich sytuacjach komunikujemy się z wykorzystaniem technologii, a w jakich chcemy wchodzić w bezpośrednią rozmowę z drugą osobą i budować relacje z pominięciem technologii. Na pewno będą miejsca i sytuacje, gdzie łatwiej będzie pójść na technologiczne skróty, ale moim zdaniem warto próbować o tę harmonię powalczyć.
Na koniec…
Zdaję sobie sprawę, że opisanie czwartej rewolucji przemysłowej jest dość trudne, ale mam nadzieję, że chociaż trochę ułatwiłem zrozumienie tego, co nadchodzi. Pozostaje mi zapytać: jakie jeszcze – Waszym zdaniem – czekają nas wyzwania?
PRZECZYTAJ TAKŻE: Przygotuj się na nadchodzące zmiany. »
Czy jesteś gotowy na czwartą rewolucję przemysłową?
W przyszłości mogą nastąpić głębokie zmiany w myśleniu i działaniu sektorów przemysłowych wielu krajów. Jak się na nie przygotować?