Jeden z najwybitniejszych autorytetów zarządzania, Peter Drucker, powiedział kiedyś, że „współczesny lider powinien działać jak dyrygent, który potrafi wydobyć z orkiestry najlepsze wykonanie poprzez doskonalenie współpracy całego zespołu”. Jednak mimo że przywództwo może być dla każdej organizacji siłą i wsparciem, potrafi też być przekleństwem i obciążeniem.
Czy można pokusić się o porównanie firmy z orkiestrą, a menedżerów i pracowników z muzykami? Porównując te dwa światy: muzyki i biznesu, można dostrzec wspólne prawidłowości, które niestety tylko w tym pierwszym są standardem i oczywistością, natomiast w tym drugim ich osiągnięcie przez organizacje pozostaje wciąż niezwykle problematyczne. Więcej analogii muzyczno‑biznesowych i płynących z nich nieoczywistych wniosków znajdą Państwo w materiale wideo z koncertu Paradygmat muzyczny, czyli rzecz o doskonałej organizacji. Wydarzenie prowadzi Piotr Czarnecki, który jest równocześnie pomysłodawcą, reżyserem i autorem scenariusza tego projektu. Występuje orkiestra Warsaw Camerata pod dyrekcją maestra Pawła Kosa‑Nowickiego.
Porównując firmę do orkiestry kameralnej, zacznijmy od podejścia obu organizacji – biznesowej i muzycznej – do postawionego przed nimi celu. Zarówno orkiestra, jak i chór, niezależnie od swojego charakteru i rodzaju wykonywanej muzyki, są precyzyjnie skierowane na perfekcyjne wykonanie utworu muzycznego. Każdy wokalista czy instrumentalista dokłada wszelkich starań w osiągnięciu tego celu, bo ma świadomość, że błąd jednego może zniweczyć pracę wszystkich. Dlatego regularnie ćwiczy, podnosząc swoje osobiste umiejętności, by potem móc próbować z członkami swojej sekcji, szlifując współpracę zespołową, i wreszcie uczestniczy w próbach całej organizacji, zgrywając się do perfekcji z zespołem. Te nieustanne ćwiczenia uczą instrumentalistów idealnej współpracy, a organizację zbliżają do perfekcji.
Warsaw Camerata, jak każda profesjonalna orkiestra kameralna, jest bardzo precyzyjnie zorganizowana, a poszczególni artyści doskonale znają swoje miejsce i rolę w ramach struktury kwintetu skrzypcowego – pierwszych skrzypiec, drugich skrzypiec, altówki, wiolonczeli i kontrabasu. Czy to nie przypomina typowej organizacji biznesowej? Pierwsze i drugie skrzypce to tzw. komercja – sprzedaż i marketing, bo to oni podają temat muzyczny, czyli innymi słowy – oferują produkty i usługi. Ale ktoś też musi wykonywać pracę, która jest oczywiście mniej spektakularna, zapewniając wsparcie zespołom działającym na pierwszej linii. Taką rolę pełni altówka, wiolonczela i kontrabas, czyli klasyczny back office w firmie. W przypadku banku można jeszcze dokładniej przyporządkować role: pierwsze i drugie skrzypce to sprzedaż, altówki dające podkład harmoniczny to operacje, wiolonczele są departamentami wsparcia, a kontrabasy, tworzące podstawę brzmienia, to departamenty ryzyka, bo – jak wiadomo – ocena ryzyka to fundament bankowej działalności. W orkiestrze każdy muzyk wie, co i kiedy ma zagrać, jaka jest jego rola – i podczas koncertu skupia się na niej, grając pod dyktando dyrygenta, w idealnej harmonii z pozostałymi instrumentalistami.
Wiele się mówi ostatnio o holokracjach czy też firmach turkusowych, które funkcjonują bez szefa i bez rozbudowanej i wielopoziomowej hierarchii wewnętrznej. Czy jednak profesjonalna firma może sprawnie funkcjonować bez jednego przywódcy? Sprawdziliśmy to, obserwując tak zgraną organizację, jaką jest orkiestra kameralna. Czy potrzebuje dyrygenta organizacja, w której każdy doskonale zna swoje miejsce, ma świetnie dopracowany, rozpisany i wyćwiczony proces? Muzycy przez wieki osiągnęli niedościgłe mistrzostwo w rozpisywaniu, a potem czytaniu i wykonywaniu swoich procesów. Na partyturze dyrygent widzi zapis wszystkich instrumentów, natomiast każdy instrumentalista ma przed sobą nuty (i pauzy) tylko swojej partii. Co się więc stanie, gdy dyrygent zasiądzie wśród publiczności, a orkiestrze przypadnie zadanie wykonania kolejnego utworu bez lidera? Odpowiedź na to i wiele innych pytań znajdą Państwo w załączonym materiale wideo.