Zarząd przedsiębiorstwa produkującego napoje zastanawia się, jak postąpić wobec działań władz samorządowych, które dążą do zmiany zasad naliczania podatku od nieruchomości.
Jarek Zwierzyniecki, prezes wytwórni naturalnych wód mineralnych i napojów Guziczanka, z niedowierzaniem przeczytał po raz drugi pismo z Urzędu Gminy Guzina‑Zdrój.
– Co ten wójt sobie myśli? – powiedział zdenerwowany, patrząc na Martę Pawlikowską, główną księgową Guziczanki, która przyniosła mu pismo nadesłane z urzędu. – Jesteśmy największym pracodawcą w okolicy i wciąż inwestujemy w rozwój, a mimo to gmina chce nam teraz podnieść podatki. Jakim prawem?
– Niestety, mają do tego prawo – powiedziała Marta. – Już to konsultowałam z naszym doradcą podatkowym.
– Ale jak można tak zaskakiwać podatników? Przecież to może poważnie odbić się na naszych wynikach finansowych. Co ja powiem akcjonariuszom? – Jarek był zupełnie nieprzygotowany na atak z tak niespodziewanej strony.
Gdy przed trzema laty przejął stery Guziczanki, firma balansowała na krawędzi rentowności. Teraz, gdy wyniki rosły i wytwórnia napojów zrealizowała inwestycje, które pozwolą na znaczące zwiększenie mocy produkcyjnych, nagle pojawiły się problemy ze strony władz samorządowych, które powinny przecież dbać o pracodawców wspierających swój region. Tym bardziej że przecież znał się z wójtem osobiście i często uczestniczyli razem w lokalnych wydarzeniach kulturalnych i sportowych, niejednokrotnie sponsorowanych przez Guziczankę.
...