Od wielu lat przyglądam się uważnie liderom firm krajowych i zagranicznych. To, co ich często różni, to umiejętność wygłaszania pięknych, mądrych, wartościowych i porywających wystąpień w miejsce korpogadek zwanych przemowami lub pep talkami, w zależności od czasu trwania. Zastanawiałam się, z czego to wynika…
Najpierw sądziłam, że to brak kompetencji związanych z wystąpieniami publicznymi, umiejętności mówienia do ludzi i praktyki powiązanej z kierunkiem edukacji. Zapewne częściowo także. Jednak obserwacje doprowadziły mnie do innego wniosku.
Brak pięknych myśli
Żeby o czymś mówić z pasją, ciekawie, w interesujący czy poruszający sposób, trzeba mieć coś wartościowego do powiedzenia. Potem, oczywiście, trzeba wiedzieć, do kogo się mówi i jaką wartość dla innych przedstawia to, co ma się do powiedzenia – temu jednak poświęcę odrębny wpis.
Dziś skupmy się na myślach prowadzących do mądrych, inspirujących i wartościowych zdań padających z ust naszego lidera.
Myśli banalne, niezrozumiałe, nieme
Takie że… „żal.pl” – jak mawiają nastolatki. Każdego dnia można usłyszeć z ust liderów w polskim biznesie (polityki w ogóle nie dotykam, bo to strefa bazarowo‑jarmarczna, jeśli chodzi o styl komunikacji) oficjalne lub publiczne wypowiedzi, które nie odróżniają ich od zatrudnianych specjalistów. Płynie z ust polskich top menedżerów potok liczb, danych, okrągłych i nieniosących żadnych emocji specjalistycznych informacji i komunałów. Jakby polski pan prezes nie rozumiał znaczenia i roli swoich komunikatów w motywowaniu lub demotywowaniu pracowników, budowaniu lub rujnowaniu ich zaangażowania. Jego kadra oczekuje od niego słów ważnych, strategicznych, mających znaczenie, zrozumiałych i inspirujących do ciężkiej pracy i rozwoju.
Strategia firmy to nie zawartość arkusza kalkulacyjnego. To atrakcyjny kierunek rozwoju, porywająca wizja, dotychczasowa historia organizacji, firmowe legendy budujące kulturę, opowieści o ludziach i klientach, dzielenie się sukcesami, perspektywa rozwoju i wartości, które chcemy wpisać w codzienne relacje biznesowe. A nade wszystko – ludzie – zatem to do nich kierowana jest opowieść prezesa. Opowieść, która ma zmotywować, a nie odebrać resztki nadziei, że będzie lepiej (bo nikt nie chce, żeby było gorzej). Marka lidera to właściwie zakomunikowana oferta wartości pracodawcy, lista korzyści i odniesienie do składanych i, miejmy nadzieję, spełnionych dotychczas obietnic.
Mądry vs. ważny
Mądrość to sztuka przetworzenia zdobytej wiedzy przez pryzmat własnego doświadczenia – stwierdziłam ostatnio. Każdy z nas pracuje lepiej, wiedząc, że na czele jego firmy lub działu stoi mądry i wartościowy człowiek, stanowiący ważny powód, żeby pracować intensywnie i z pasją. Chcemy, by nasi prezesi byli dla nas autorytetami, których mądrość, doświadczenie i poświęcana ludziom uwaga inspirują do rozwoju. Potrzebujemy z nimi kontaktu i takie momenty są dla nas świętem. Chcemy być dumni, a nie zażenowani, że prezes się nie przygotował, czyta bezrefleksyjnie z kartki słowa cudzego autorstwa, nie zauważa słuchających ludzi, traktuje spotkanie jako przykry obowiązek i najchętniej by się tego obowiązku pozbył. Ma nas za bezosobowy tłum, a nie sumę ważnych pracowników. Mówi językiem Excela (traktując nas jak bezimienne tabelowe dane), a nie językiem serca i wartości, które budują międzyludzkie relacje.
Porywające zdania są wynikiem czasu poświęconego na refleksję i myślenie. Efektem pracy uczynionej w obrębie intelektu prezesa, jego spojrzenia na życie oraz przeszłość, teraźniejszość i przyszłość firmy, jego kreatywności, odpowiadania sobie na strategiczne pytania: kim jestem? Po co żyję? Dlaczego firma jest dla mnie ważna? Co jest dla mnie najważniejsze w moim biznesie? Na ile skutecznie komunikuję ludziom szacunek i swoje wartości? Ciekawe myśli wymagają także kontaktu ze sferą emocji i ducha – bo tam umiejscowione są etyka i moralność. Piękne myśli, a następnie dobrze sformułowane zdania są efektem następujących czynników:
długość czasu inwestowanego regularnie w myślenie i refleksyjność, czyli milczenie i prowadzenie rozmów wyłącznie z samym sobą;
regularne poszerzanie zakresu swojej wiedzy poza tematami czysto biznesowymi;
poszukiwanie inspiracji, robienie notatek, budowanie osobistych baz wiedzy;
uważne słuchanie interesujących ludzi, ekspertów z innych dziedzin;
przelewanie myśli na papier w różnych formach;
posiadanie i rozwijanie pasji, które prowadzą do nowych odkryć i inspiracji oraz dają poczucie spełnienia i rozwoju;
ciekawienie się i zadawanie pytań w miejsce wygłaszania własnych poglądów i osądów;
uczestniczenie w różnych wydarzeniach nie dlatego, że należy się tam pokazać, ale dlatego, że można się czegoś nauczyć i czymś podzielić z innymi;
zrozumienie wartości własnego doświadczenia życiowego i zawodowego oraz lekcji, których nauczyło nas życie;
świadomość własnej misji i wartości;
świadoma i wytrwała praca nad stylem i skutecznością własnej komunikacji skoncentrowanej na osiąganych efektach;
zbieranie feedbacku i uważne monitorowanie, jak jest się odbieranym w komunikacji przez innych – jaką wystawiliby ocenę, gdyby prezes występował incognito, bez statusu i stanowiska;
inne – odpowiedz w komentarzu, jakie dla ciebie.
Autorytet zbudowany na autentyczności
Najpierw co – potem jak. Ostatnio pracowałam z CEO, który trafił do mnie, ponieważ odmówił służbom PR udziału w trenowaniu go w pracy z kamerą i mikrofonem. Posłuchał intuicji, która powiedziała, że potrzebuje zdefiniować fundament swojej marki lidera i autentyczny styl komunikacji, a nie uczyć się sztuczek i powszechnych formuł, które czyniłyby go kimś innym, niż jest. A on siebie lubi (i słusznie, bo nie zbudujesz wartościowych relacji, mając nadszarpnięte poczucie własnej wartości) i chciałby, żeby ludzie poznali i znaleźli wartość w kontakcie z nim takim, jakim jest autentycznie.
Nic tak nie buduje osobistego autorytetu jak prostota (nie mylić z prostactwem) i spójność, brak kombinowania, udawania kogoś, kim się nie jest. Wiarygodny prezes nie musi być złotoustym showmanem skupionym na tym, jak trzymać mikrofon. Na to zawsze przyjdzie czas, a z mikrofonem warto się oswoić, traktując go jak użyteczne narzędzie i dodatek do zaangażowanego, profesjonalnego i kompetentnego lidera, który głęboko przemyślał, co chce powiedzieć, do kogo i w jakim celu. Mówić do ludzi, a nie do mikrofonu – jest znacznie większym i ambitniejszym zadaniem. Kolekcjonuję prezesów, którzy posiedli tę umiejętność, jak brylanty.
Jako prezes musisz pokazywać pracownikom dobre praktyki
Lider premium jest przygotowany
Bądź sobą, bo wtedy jesteś spójny i wiarygodny, nawet popełniając błędy czy padając ofiarą starych nawyków. Ludzie ufają prezesom, którzy są ludźmi, a nie cyborgami. Jeśli naprawdę szanujesz swoich pracowników i chcesz im zakomunikować coś ważnego, zrób to w prosty, zrozumiały, naturalny dla siebie sposób.
Przygotuj się oczywiście bardzo solidnie – bo w ten sposób komunikujesz szacunek do siebie i grona odbiorców.
Ustal, co powiesz – dlaczego to ważne dla Ciebie i słuchaczy (nawiąż do twoich lub firmowych wartości).
Wypisz 3‑5 korzyści płynących z tego, co powiesz do audytorium – od nich zacznij swoje wystąpienie.
Zrób na niewielkiej karteczce listę punktów, które chcesz, żeby wybrzmiały – wypisz przy nich słowa‑klucze, które szybko uruchomią cały wątek w twojej głowie.
Zdecyduj, jaki chcesz osiągnąć efekt w związku ze swoim wystąpieniem – po czym konkretnie poznasz, że go osiągnąłeś (konkret).
Zastanów się, ile jest w tobie energii, pasji i zaangażowania – bo to będzie główne kryterium oceny, które zastosują twoi pracownicy, oceniając wiarygodność lidera. Zadbaj dzień wcześniej o dobrą kondycję i dobrą energię.
Po zakończeniu wystąpienia – zapytaj 2‑3 osoby, które komunikują się z tobą otwarcie, jak oceniają twoje wystąpienie, co możesz w przyszłości zrobić inaczej, więcej, mniej, czego unikać. Zapisz te uwagi i uwzględnij, szykując kolejne wystąpienie.
Jednak pamiętaj, zanim staniesz na scenie, by mówić do swoich pracowników, zadbaj o jakość oferowanej treści. Twoi pracownicy czekają na przemyślane, inspirujące myśli mądrego i wartościowego prezesa, ubrane w pozytywne zdania, nadające właściwy kierunek ich myśleniu o biznesie, rozwoju, o ważnych powodach, które mobilizują do wysiłków, wspólnie podzielanych wartościach i rekomendacjach oczekiwanych działań. Które pozwolą ludziom i firmie mniejszym kosztem realizować wspólne cele. I które, w końcu, oznaczają, że codzienny wysiłek pracowników, by budować twoją firmę, nie idzie na marne – wręcz przeciwnie, oznacza dla nich rozwój i nadzieję, że ich praca ma znaczenie i głęboki sens. Bez tego lepiej zdeleguj przemówienie na któregoś z raportujących do ciebie menedżerów.