List polecony. Gruba koperta A4. Z przodu pieczęć sądu, z tyłu żółta karteczka. W środku niespodzianka. Pozew. Uwagę przykuwa ośmiocyfrowa kwota na pierwszej stronie. Dalej kilkadziesiąt stron prawniczej mowy‑trawy, podpis pełnomocnika i załączniki.
Pozew trafia na biurko prawnika. Zarząd prosi o szybkie oszacowanie szans wygranej, najlepiej procentowe. To bardzo ważne. Jeżeli pozwano spółkę giełdową, musi natychmiast opublikować raport bieżący, a od tego jak oceni zagrożenie, zależeć może kurs akcji. Poza tym, jeżeli prawdopodobieństwo przegranej jest duże, zarząd powinien rozważyć utworzenie rezerwy finansowej (a to może boleć). Wreszcie od oceny szans zależy dalsza strategia działania – ugoda czy inwestowanie w obronę.
3 dylematy
Choć dobry prawnik procesowy powinien doskonale rozumieć potrzebę szybkiego i rzetelnego przekazania oceny sprawy, to jednak pytania o procenty (np. „czy szansa na wygraną jest wyższa niż 50%?”) wielu wprawiają w zakłopotanie. Dylemat sprowadza się tu do trzech kwestii:
Pierwsza – aby rzeczowo ocenić sprawę, trzeba zapoznać się z dokumentacją (nie tylko tą załączoną do pozwu!) oraz ułożyć strategię procesową i skonfrontować ją z dostępnymi dowodami. To wymaga czasu i refleksji, a klient chce odpowiedzi już jutro...
Druga – sądy są niezawisłe (czytaj – nieprzewidywalne). To jak zakończy się sprawa zależy także od czynników, na które prawnik nie ma wpływu, takich jak skład sądu, doświadczenie poszczególnych sędziów w podobnych sprawach, zaangażowanie i kreatywność prawników przeciwnika, treść zeznań świadków itp.
Trzecia – co się stanie, gdy się pomylę? Jak zareaguje klient, gdy powiem mu, że ma 70% szansy na wygraną, a w ostateczności przegra? Czy klient zrozumie, że szacunek był oparty na szczątkowych danych i niewiążący?
Jak pokazuje doświadczenie, zdarza się, że klienci kierując się zasadą kto da więcej, angażują do prowadzenia sprawy kancelarię, która najwyżej oceniła prawdopodobieństwo wygranej. To powoduje kolejny dylemat prawnika – czy zbyt konserwatywny szacunek nie pozbawi mnie pracy?
Prawnik, który rzetelnie oceni szanse klienta, godzien jest #zaufania
3 wskazówki
Prawnicy procesowi muszą sobie z tymi dylematami poradzić. Co jednak radzić klientom poszukującym szybkich i rzetelnych prognoz sądowych?
Po pierwsze, pytaj właściwych prawników. Prawnik bez doświadczenia w prowadzeniu podobnych sporów (lub, o zgrozo, w ogóle bez doświadczenia procesowego) może się bardzo pomylić. Jego prognoza może być zbyt huraoptymistyczna (może nie dostrzec albo nie zrozumieć pewnych zagrożeń) albo zbyt konserwatywna (obawiając się udzielenia złej porady, może celowo zaniżyć swój szacunek).
Po drugie, wymagaj podstawy oceny. Klienci powinni oczekiwać, że prawnik oceniając szanse wygranej / ryzyko przegranej, w przystępny i rzeczowy sposób wyjaśni podstawę swojej oceny (czy oparł się tylko na abstrakcyjnej analizie prawnej przepisów, czy także dowodów, czy może również trendów w orzecznictwie?).
Po trzecie, nie ufaj (do końca). Dobieranie kancelarii wedle zasady kto da więcej (nadziei na wygraną) może prowadzić do mizernych rezultatów. Zbyt duża pewność siebie bywa zgubna.
Tylko prawnik, który rzetelnie oceni szanse klienta, wyjaśniając czynniki ryzyka i obszary pozostające poza jego kontrolą, godzien jest zaufania. Działający koniunkturalnie i mówiący klientowi to, co ten chce usłyszeć, może być bardziej niebezpieczny dla klienta od pozwu, przed którym ma go bronić.
Przy ocenianiu procentowych szans wygranej zawsze pozostanie ta sama wątpliwość – dlaczego sprawę oceniono na np. 55% a nie 54%? Na to pytanie nie ma żadnej sensownej odpowiedzi. Dowodzi ono jedynie ograniczeń tego – niestety koniecznego – ćwiczenia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Strategia procesowania »
Najnowsze trendy w sporach sądowych
Sprawy sporne to realne zagrożenie dla stabilności działania firmy.